Wczorajszy dzień miał być taki jak zwykle. Wstałam, umyłam się, ubrałam. Na śniadanie zjadłam tradycyjnie jajko na pół-miękko i popiłam je filiżanką zielonej herbaty. Kiedy szłam na autobus w kierunku Ronda Wiatraczna, sennym wzrokiem omiatając wystawy mijanych sklepów z używaną odzieżą, nagle zauważyłam ją - spódniczkę. We wzór. Marki Asos. I mimo, że wcześniej nie miałam okazji zajrzeć do tego second-handu, zrobiłam to. Zobaczyłam, weszłam, kupiłam.
No comments:
Post a Comment