Cóż, los bywa złośliwy. W mój JEDYNY w tym miesiącu wolny weekend pogoda postanowiła odmówić współpracy i... zepsuć się. Zapowiadano, że sobota ma być "najpiękniejszym dniem na Mazurach", a było na odwrót. Jednak postanowiliśmy nie rezygnować z wyjazdu i w ten sposób znaleźliśmy się w otoczeniu lasów, jezior i smażonych ryb :) I mimo braku słońca, zaopatrzeni w kalosze i inny sprzęt ochronny, spacerowaliśmy, jedliśmy poziomki z krzaczka (tak!) i wypoczywaliśmy. Humor poprawił mi fakt, że mogłam w końcu założyć moją wymarzoną bluzę z tygrysem :)
Poniżej moja stylizacja pt. "Deszcz mi nie straszny, gdy mam kalosze i parasol" oraz druga pt. "Niesamowite, nie pada!".
|
bluza Kenzo, spodenki H&M, kalosze Hunter, parasol Marc by Marc Jacobs |
|
sukienka Free People, kamizelka Zara, kapelusz Parfois, sneakersy Convers |
Ahh Maria seeing you wearing your Hunter Rubber Wellingtons gives me a feeling of tenderness towards you, you look so sweet.
ReplyDeletemany Kisses
Julia
Thank you very much :) I have seen your blog and it is great. Love it :)
ReplyDelete