Wednesday 10 December 2014

WEEKEND IN LONDON




December is always a very busy month for me. A lot of work to finish before the end of the year, Christmas preparations, short days - all of this make me confused. Fortunately I found some time to go on a short trip to London to visit my friends. Two and a half day was planned. I was supposed to land in London at 8 am, but the flight was delayed 6,5 hours!!! Damn you Ryanair! I lost one day waiting for the plane and I couldn't do all the things I wanted. I was able to visit only one museum - Victoria and Albert - and see the exhibition: "Horst - Photographer of Style" - the definitive retrospective of the work of Horst P. Horst (1906-99), one of the 20th century’s master photographers. And it was amazing! Rest of my time I spent walking all over London, sitting and eating in nice restaurants and pubs with my friends, admiring the Christmas markets and doing some shopping. London, I'll be back. Soon

During my stay in London I was wearing my coat from Ganni all the time. It was cold and I needed a scarf and a beanie as well - both from H&M.


***


Grudzień to dla mnie zawsze bardzo zapracowany miesiąc. Dużo zadań w pracy, przygotowania do Świąt, krótkie dni - to wszystko sprawia, że jestem trochę zakręcona. Na szczęście udało mi się znaleźć trochę czasu na odrobinę przyjemności, czyli weekendowy wypad do Londynu. Miałam zaplanowane dwa i pół dnia. W sobotę zwlokłam się z łóżka o 3 nad ranem, żeby dojechać na lotnisko, gdzie po przejściu wszystkich procedur ogłoszono, że lot będzie opóźniony - 6,5 godziny czekania na samolot!!! Przez linie Ryanair straciłam te cenne godziny. Zamiast zwiedzania, siedzenie w poczekalni. Bosko. Udało mi się wybrać na jedną wystawę, na której mi zależało (w planach były dwie). "Horst - Fotograf Stylu" to fantastyczna retrospekcja pracy Horst P. Horst (1906-99), wybitnego mistrza fotografii XX wieku, który m.in. pracował dla Vogue.
Resztę czasu spędziłam spacerując po mieście, rozmawiając i jedząc z przyjaciółmi, podziwiając świąteczne dekoracje i robiąc małe zakupy. Londynie, niedługo wrócę…

Podczas pobytu w Londynie nie rozstawałam się z moim płaszczem marki  Ganni, a ponieważ było naprawdę zimno, przeprosiłam się z czapką i szalikiem (H&M). Chociaż ten płaszcz prezentuje się lepiej bez szalika… Ale cóż, stawiam jednak na to, żeby było mi ciepło :)












photo: cuz



No comments:

Post a Comment